dynia_744_496

DYNIA – SŁODKA CZERODZIEJKA

dynia_744_496

 

W naszych skomercjalizowanych czasach uśmiechnięta dynia jest symbolem beztroskiej, halloweenowej zabawy. Nie zawsze jednak tak było – dawno temu kojarzona była z czymś znacznie mniej przyjemnym: z potępionymi duszami…
Ale dynia, to nie tylko symbol Nocy czarów, to przede wszystkim bardzo smaczny i odżywczy owoc, którego rodzina obejmuje aż 760 gatunków. Do dyniowatych należą m.in.: arbuzy, melony, kabaczki, cukinie, ogórki i tykwy. W Polsce najchętniej uprawia się dynie o żółto-pomarańczowym miąższu, bogate w drogocenne pestki. Najczęściej można spotkać u nas odmianę śródziemnomorskiej dyni olbrzymiej, o owocach ważących nawet powyżej 50 kg. Szczególnie warta uwagi jest dynia HOKKAIDO, którą coraz częściej można spotkać w sklepach ze zdrową żywnością. Jest niewielkich rozmiarów, ma przepiękny soczysty pomarańczowy kolor, nie trzeba jej obierać ze skórki i wspaniale rośnie w każdym przydomowym ogródku.

HISTORIA
Dynia to roślina pochodząca z Ameryki Środkowej. W Polsce popularnie zwana była „Banią”.
Historia dyni sięga czasów starożytnych – słynny wódz, polityk i wielki smakosz Lukullus (117-56 r. p.n.e.) podawał na swoich słynących z przepychu ucztach dynię smażoną w miodzie. Uczeni greccy podawali natomiast świeżo utartą dynię zalaną winem jako środek przeciw zaparciom.
Do Europy dynia przypłynęła w XV wieku na statkach Kolumba – on sam zresztą odnotował w swoim pamiętniku dzień, w którym po raz pierwszy ujrzał to niezwykłe olbrzymie warzywo. Początkowo Europejczycy traktowali dynię jako egzotyczną ciekawostkę, jednak wkrótce odkryli jej zalety i już 100 lat później uprawiano ją w niemal wszystkich krajach. W Polsce szybko zdobyła popularność – pożywne i smaczne potrawy z dyni pojawiały się zarówno na stołach pańskich, jak i chłopskich. Furorę zrobiły nasiona dodające, jak wierzono, wigoru w łóżku. Nie wiadomo, czy informacja o ich właściwościach afrodyzjakalnych przybyła wraz z nimi z Meksyku, czy też nasi protoplaści odkryli tę ich cechę sami, dość, że i panowie, i chłopi raczyli się pestkami z dyni przed miłosnymi schadzkami, a kobiety karmiły nimi niemrawych mężów i kochanków.

WARTOŚCI ODŻYWCZE
Szczególnie cenna jest dynia o pomarańczowym miąższu – im bardziej intensywny jest kolor miąższu, tym więcej witamin. Dynie zawierają stosunkowo dużo witamin A, B1, B2, C, PP oraz składników mineralnych – zwłaszcza fosforu, żelaza, wapnia, potasu i magnez oraz mnóstwo beta-karotenu, który w organizmie przekształca się w witaminę A. Zapobiega ona krzywicy u dzieci, wzmacnia wzrok, chroni przed nowotworami. Wraz z witaminą E wspaniale wpływa na cerę – utrzymuje odpowiednią wilgotność skóry i zwalcza niszczycielskie wolne rodniki. 

Dynia bogata jest również w białko. W dodatku nie tuczy! Pomimo, iż to owoc brzuchaty, należy do niskokalorycznych. Dzięki bogactwie celulozy, pomaga w kuracjach odchudzających. Dynia przyśpiesza również przemianę materii, dzięki czemu organizm pozbywa się nagromadzonych tłuszczów. Zawiera także pektyny i kwasy organiczne.
Gotowana lub surowa dynia pomaga w nieżytach przewodu pokarmowego, przy uporczywych zaparciach, chorobach krążenia z towarzyszącymi im obrzękami i schorzeniach wątroby. Nawet dla tzw. delikatnych żołądków dynia rozgotowana jest lekkostrawna i łatwo przyswajalna.
Jest zalecana jako środek ogólnie odkwaszający, moczopędny, żółciopędny. Podaje się dynię rekonwalescentom, pomaga, bowiem odzyskać siły po ciężkiej chorobie.
Miąższ dyni stanowi doskonały środek przeciwwymiotny dla ciężarnych. W Azerbejdżanie odwar z kwiatów dyni jest wykorzystywany do leczenia trudno gojących się ran. Mieszkańcy Tybetu stosują dynię w żywieniu dietetycznym chorych na wątrobę, nerki i serce, a także na zapalenie żołądka, nadkwasotę, owrzodzenie żołądka i dwunastnicy.

EKOLOGIA!!!
Ze względu na niską zdolność wiązania azotanów z gleby, dynia jest lepszym od marchwi produktem w żywieniu dzieci oraz ludzi chorych na miażdżycę, stwardnienie tętnic, nadciśnienie tętnicze, niewydolność nerek, choroby wątroby, otyłość i zaburzenia przemiany materii. Dynie wzmacniają także system immunologiczny.

(cdn)

chlorella_tabletki_744_496

10 POWODÓW, DLA KTÓRYCH WARTO JEŚĆ ZIELONĄ ŻYWNOŚĆ

PT-pict-2x-1000x500

 

Co to jest zielona żywność, nazywana żywnością XXI wieku? Są to:

  • Tłoczony sok z trawy jęczmiennej –  cięty do 25 cm wysokości i odparowywany w bardzo niskiej temperaturze. Nie wolno go mylić z wysoką trawą jęczmienną wysuszoną w wysokiej temperaturze i zmieloną, która po takiej obróbce staje się  sianem w proszku.
  • Chlorella pyronoidosa, słodkowodna alga poddana obróbce STEAM, dzięki której bogactwo składników odżywczych w niej zawartej jest łatwo przyswajalne dla organizmu ludzkiego.

Czym charakteryzuje się wysokogatunkowa zielona żywność?

  1. Głęboko odkwasza organizm.
  2. Oczyszcza na poziomie komórkowym organizm z toksyn i metali ciężkich.
  3. Bardzo intensywnie odżywia i charakteryzuje się bardzo wysoką przyswajalnością witamin, mikro i makroelementów oraz żywych enzymów w niej zawartych.
  4. Silnie działa antynowotworowo i antyoksydacyjnie regenerując komórki i spowalniając ich procesy starzenia i deformacji.
  5. Wzmacniania odporność – ma działanie przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe.
  6. Działa przeciwzapalnie.
  7. Działa antygrzybicznie.
  8. Stosowana w formie okładów zmniejsza stany zapalne i ułatwia gojenie.
  9. Jest w 100% naturalna.
  10. Jest produktem bezglutenowym.

Biorąc pod uwagę skład zielonej żywności jedna szklanka soku z jęczmienia i porcja chlorelli są równowartością składników odżywczych zawartych w kilku kilogramach ekologicznych warzyw.

Na rynku spożywczym jest obecnie wiele produktów z jęczmienia i chlorelli. Są różnej, nie zawsze najlepszej, jakości.  Od lat stosuję produkty, których działanie poznałam na sobie i wiem, że są godne rekomendacji. Chętnie służę doświadczeniem i wiedzą.

Jedzcie i pijcie na zdrowie!

jeczmen_744x496

ZIELONA ŻYWNOŚĆ NA LATO

Mówiąc o zielonej żywności  (sok z jęczmienia! a nie wysuszona trawa jęczmienna i chlorella pyronoidosa) przede wszystkim zwraca się uwagę na jej działanie wewnętrzne:

  • indeksodżywcze
  • oczyszczające
  • odkwaszające
  • wzmacniające odporność.

Jednak spektrum działania tych wspaniałych produktów jest dużo większe.

Jest lato, wyjątkowo gorąco i mnóstwo słońca. Ja osobiście, jako urodzony zmarźluch, bardzo się cieszę z tej pogody i czekam na nią cały rok. Szczególnie na ciepły piasek nad morzem.

Tylko tam nie bardzo jest gdzie się schować przed słońcem. Tylko czy aby na pewno musimy się przed nim tak chować?

Bardzo dużo się mówi o szkodliwości opalania. Ja mam na ten temat nieco inne zdanie. Energia słońca to życie, radość, optymizm, dobry humor. Nigdy wcześniej słońce nam nie szkodziło, czemu teraz ma taką złą renomę? Myślę, ze dlatego, ze zaburzyliśmy naszą naturalną symbiozę z przyrodą. Długo by o tym pisać…. Ale jak ma się do tego jęczmień i chlorella?

Po kolei:

Podstawowym mechanizmem obrony organizmu człowieka przed promieniowaniem UV jest wytwarzanie barwnika zwanego melaniną.

Najważniejszą funkcję pełni jednak obecność melaniny magazynowanej w dolnych warstwach skóry – absorbuje ona promieniowanie zarówno UVA, jak i UVB. Ilość w skórze tego naturalnego barwnika, jakim jest melanina, decyduje w głównej mierze o rodzaju karnacji. Osoby z ciemną karnacją są wyjątkowo odporne na szkodliwe działanie promieniowania słonecznego.

Moja karnacja po spożywaniu jęczmienia i chlorelli GW przez 1,5 roku zdecydowanie nabrała bardziej śniadego koloru. U moich dzieci zauważyłam to samo. W tym roku postanowiłam nie używać żadnych kremów przeciwsłonecznych. Nie doszło do żadnych zaczerwienień skóry ani do poparzeń. Wszyscy opaliliśmy się pięknie. Nigdy nie miałam tak pięknej opalenizny! Wiele godzin spędziliśmy na plaży nad morzem czy nad jeziorem, kąpaliśmy się ciągle.

Wieczorem, żeby skóra się nie wysuszyła, smarowałam nas masłem kakaowym pomieszanym z karite i aloesem.

Od wiosny zwiększyłam dawkę jęczmienia dwukrotnie, w upalne dni piję go jeszcze więcej.

Dodatkowym argumentem za zdrowym przebywaniem na słońcu jest fakt, że najlepszym i jedynym naturalnym sposobem na wytwarzanie witaminy D w naszym organizmie jest ekspozycja skóry na słońce. Nie skomplementuję witaminy D, nie jestem zwolenniczką jakiejkolwiek suplementacji, wystarczy żyć w zgodzie z naturą.

Jeśli jednak nadmiernie spalimy się na słońcu, wtedy bez wahania sięgnijmy po jęczmień. Do stosowania wewnętrznego i zewnętrznego. Zwiększajmy dawkę, którą pijemy na co dzień, a poparzone miejsca pocierajmy często świeżo zmieszanym jęczmieniem. Skóra znacznie szybciej się zagoi, regeneracja komórek będzie lepsza, a ich uszkodzenie mniejsze.

Zewnętrzne zastosowanie jęczmienia sprawdzi się także w przypadku bliskich spotkań z kąsającymi owadami. Miejsce po ukąszeniu można natrzeć świeżo zmieszanym napojem. Przyspieszy to gojenie, ograniczy obrzęk i swędzenie. Jeśli problem jest rozleglejszy – obrzęk niezwykle duży, np. po ukąszeniu przez szerszenia, można dodać rozkruszoną chlorellę, rozmieszać z jęczmieniem i wodą na papkę, bolesne miejsce pokryć grubszą warstwą i osłonić gazą. Oczywiście, należy też doraźnie zwiększyć spożywaną dawkę zielonych produktów, wtedy organizm lepiej poradzi sobie z trucizną.

Podobnie można zastosować jęczmień w przypadku jakichkolwiek zranień. Trzeba tylko pamiętać, że jęczmień może szczypać i jego użycie na otwarte rany jest wprawdzie skuteczne, ale na początku nie należy do przyjemnych. Wtedy należy sięgnąć po chlorellę.

Ostatnią propozycją jest wykorzystanie jęczmienia jako orzeźwienia podczas dłuższych podróży. Ja wożę w samochodzie litrową butelkę z czystą wodą oraz opakowanie jęczmienia. Gdy tylko zaczynam odczuwać zmęczenie, mieszam jęczmień z wodą i popijam w czasie jazdy. Napój orzeźwia podobnie jak kawa, ale w odróżnieniu do niej nie zakwasza organizmu i nie obciąża później pogłębionym zmęczeniem.

 

Continue reading „ZIELONA ŻYWNOŚĆ NA LATO”