warsztaty_głosu_744_496

DAJ SWEMU GŁOSOWI GŁOS CZ.II

warsztaty_głosu_744_496
Nie ma jednej uniwersalnej metody dla wszystkich,  która uleczyłaby i zniosła blokady tkwiące w ciele, a objawiające się w głosie. Każdy człowiek niesie ze sobą swój indywidualny, niepowtarzalny bagaż doświadczeń. Czasem chodzi o wsparcie techniki mówienia, a czasem o odwagę wyrażania własnych opinii, o rozwój świadomości i odblokowanie emocji, które „utknęły” w gardle, co może objawiać się np. słabym brzmieniem głosu, piskliwym głosem lub nawet jąkaniem. Jąkanie bywa też wynikiem publicznego upokorzenia w dzieciństwie lub innych traumatycznych doświadczeń. Często zdarza mi się pracować z kobietami, których głos jest dziecinny, mimo że one mają już 30, 40, 50 lat. Gdy po raz pierwszy słyszą swoje prawdziwe brzmienie są bardzo wzruszone. Wiedzą, że nareszcie odnalazły tę istotną cząstkę siebie. To bardzo szczególny moment.
Co możesz zrobić dla swojego głosu już dziś?
1. Poznaj go – nagraj swój głos na dobrej jakości dyktafon, który nie zniekształca dźwięku. Pierwsze wrażenie może być dziwne – usłyszysz bowiem coś, czego nie znasz. Jednak to właśnie tym dźwiękiem obdarzasz innych. Spróbuj nie oceniać, tylko po prostu poznać. Pamiętaj też, że jeśli coś Cię razi, to jest to przecież tylko brzmienie obecne, które diametralnie zmieni się gdy podejmiesz pracę nad głosem.
2. Baw się nim – śpiewaj, śmiej się, wzdychaj, mrucz, udawaj różne odgłosy. Wyobraź sobie, jak mogłeś/aś piszczeć i swobodnie pokrzykiwać jako dziecko. Spróbuj stać się nim od czasu do czasu. To ćwiczenie doskonale rozluźnia.
Pamiętaj też, że zawsze możesz zwrócić się do specjalisty, by pomógł Ci odnaleźć Twoją prawdziwą barwę głosu oraz odkryć Twój potencjał.
piękny_głos_744_496

DAJ SWEMU GŁOSOWI GŁOS

 piękny_głos_744_496
Każdy kto słyszał śmiech lub płacz małego dziecka przyzna, że jest ono w swoich odruchach całkowicie wolne i autentyczne. Gdy cieszy się lub smuci świadczy o tym całe ciało, które jest spójne z tym co manifestuje się w głosie, a dźwięki wydobywane przez dziecko są brzmiące i donośne. Swoboda głosu jest wynikiem wewnętrznej wolności, która u osób dorosłych bywa mocno stłamszona poprzez życiowe doświadczenia. Wszystko co przeżywamy zostaje zapisane w ciele i staje się słyszalne w sposobie mówienia, brzmieniu głosu, a także widzialne w mowie ciała. Praca terapeuty głosu, w moim przypadku, polega na wsłuchaniu się w głos i znalezieniu oraz uwolnieniu napięć, a także wskazaniu kierunku w którym należy szukać przyczyny (emocjonalnej blokady) tego napięcia.
Po znalezieniu, a raczej usłyszeniu blokady tkwiącej w konkretnym miejscu ciała dobieram metody pracy i ćwiczenia. Jest wiele prostych i przyjemnych ćwiczeń, które najpierw wykonane w gabinecie lub w sali warsztatowej, a potem samodzielnie w domu, szybko i skutecznie wprowadzają zmiany w funkcjonowaniu głosu i ciała. Do najbardziej powszechnych zmian należą:
– rozluźnienie szczękościsku,
– zdjęcie uczucia ciężaru czy ucisku w klatce piersiowej,
– wzmocnienie siły głosu,
– bardziej przyjemna barwa głosu.
Ponadto:
– poprawia się jakość snu,
– znikają bóle głowy,
– odzyskujemy jasny umysł i możliwość twórczego myślenia.Sami najczęściej nie jesteśmy w stanie ocenić brzmienia swojego głosu, gdyż po pierwsze zdążyliśmy przywyknąć do zmian, które pojawiały się w nim stopniowo na przestrzeni lat, a po drugie każdy z nas słyszy się „od środka”, przez przewodnictwo kostne. Dopiero z zewnątrz można rzetelnie ocenić głos.
wzielone2_744

PRACA Z CIAŁEM I ARCHETYPEM

wzielone2_744

Obecnie pojęcie „rozwój osobisty” ma wiele odsłon i konotacji. Zapraszam do przyjrzenia się temu tematowi w oparciu o dwa aspekty: pracę z ciałem i archetypy. To co łączy te dwie rzeczywistości to ten sam komponent jakim jest nieświadomość.

Praca z nieświadomym materiałem przeżyć służy rozwijaniu świadomości siebie, pozwala poznać swoje pragnienia, potrzeby, ale także ograniczenia i ich naturę.

Obrazując archetyp można przywołać wizerunek matrycy, która niezależnie od epoki i miejsca, aktywuje się w snach, fantazjach czy motywach twórczości. Archetyp jest wdzięcznym materiałem do pracy, gdy zaczyna funkcjonować jako coś co można wyrazić, gdy zaczyna mieć formę. Dzięki temu treści archetypiczne mogą wyrażać się poprzez skłonności, uczucia, doznania, z różnym pod względem nasilenia przeżyć, zabarwieniem emocjonalnym. Przykładowymi archetypami mogą być obrazy: domu, łąki, latania, drzewa, itp. Tak przywołane marzenia, fantazje, wewnętrzne wyobrażenia mogą wyrażać się poprzez ciało i jego ekspresję w ruchu. Tym samym stają się namacalne i emocjonalnie żywe.

Żywe doświadczenie daje przestrzeń do konfrontacji z tym co nas zatrzymuje w rozwoju, z lękiem, z którym żyjemy być może od tak dawna i tak głęboko zakorzenionym, że nie mamy świadomości iż ma na nas wpływ. Lęk ogranicza prowokując odkładanie działań, czyli unikanie. Może prowokować agresję jako reakcję na poczucie zagrożenia, czyli postawę walki. Może także wzbudzać niemoc, poczucie bezradności, czyli postawę bierności. Świadomość ograniczających lęków daje możliwość podejmowania innych wyborów i wprowadzania zmian. W nieświadomym materiale tkwi siła, uśpiony potencjał, do którego czasem tak trudno dotrzeć, a dzięki któremu możemy lepiej poznać własną naturę.

Osadzając doświadczenie w ruchu, w muzyce, we własnej historii, w procesach psychologicznych, w odczuwaniu wewnętrznej percepcji, w medytacji, proces łączy cielesność, pracę intelektualną, odczuwanie oraz emocje. Pojawiające się w doświadczeniu pobudzenie w swoim czasie i przestrzeni prowadzi dalej do refleksji i wglądu. Tak opracowane wewnętrzne obrazy dają możliwość głębokiego doświadczenia siebie, przyjęcia siebie ze swoimi ograniczeniami i ich integrowania. Świadomość siebie prowadzi do pogłębienia poczucia spójności, wewnętrznego rozwoju – dojrzewania. Praca z archetypami, to ścieżka osobistego rozwoju.

jogalates4_744

CO TO JEST PILATES ORGAZMICZNY?

jogalates4_744

Pilates orgazmiczny* jest nowatorską, autorską metodą świadomej pracy ze swoim ciałem, stworzoną dla wszystkich kobiet. To metoda dla kobiet, które chcą wiedzieć więcej na temat swojej fizjologii i uzyskać profesjonalną poradę dotyczącą ginekologii; które chcą się otworzyć na odkrywanie tajników własnej cielesności.

Pilates orgazmiczny to:
– świadoma, głeboka praca z oddechem
– przyjemny trening mięśni najgłębiej osadzonych w ciele
– bezpieczny trening dla kobiet po porodzie oraz operacjach uroginekologicznych w każdym wieku

– nauka zawiadywania swoimi mięśniami intymnymi
– rozwiązanie wielu problemów uroginekologicznych w tym nietrzymanie moczu

 
Postawa ciała jest ściśle związana z miednicą. Aby stworzyć solidny fundament, potrzebna jest synchronizacja pracy wielu grup mięśniowych. Świadoma praca mięśni głębokich oraz obszaru dna miednicy działa stymulująco, wręcz orgazmicznie, a mięśnie dna miednicy odgrywają kluczową rolę w powstawaniu doznań seksualnych. Warto jest zadbać o ich siłę, ponieważ im są mocniejsze, tym pozytywniej działają nie tylko na udane współżycie seksualne, ale codzienną jakość życia.
 
Twórczyniami pilatesu orgazmicznego są Monika Krawczyk i Karolina Kucharczyk. W stworzonej przez siebie metodzie przekazują wiele lat pracy instruktorskiej, medycznej i terapeutycznej. Obie pracując z kobietami: Monika, lecząc w gabinecie i Karolina, prowadząc trening specjalistyczny, w tym pilates i jogę, doświadczyły wielu sytuacji w których kobiety zgłaszały się do nich z różnymi problemami uroginekologicznymi. Warsztat powstał z głębokiej potrzeby stworzenia miejsca gdzie kobiety mogą otrzymać holistyczną wiedzę na najbardziej intymne i zdrowotne problemy natury kobiecej. Każda z kobiet, w ramach prowadzonych przez Monikę i Karolinę warsztatów, może liczyć na interdyscyplinarne i indywidualne podejście do jej potrzeb i problemów.
Movement_Medicine

RUCH, KTÓRY POZWALA SIĘ ZATRZYMAĆ

Movement_Medicine

Pośpiech to element wewnętrznego stresu – a stres to morderca. Nie pozwala się skupić, nie daje czasu na zdrowy posiłek, zaburza sen, przez niego się przeziębiamy; wreszcie na dłuższą metę właśnie z jego powodu zapadamy na śmiertelne choroby. Dziś już całkiem otwarcie mówi się o stresie, jako przyczynie raka.

Nie da się żyć bez stresu. „Zdrowy” stres jest zgodny z naszym programem fizjologicznym – to prawidłowa, biologiczna reakcja na realne zagrożenie, takie jak np. atak dzikiego zwierzęcia. Stres ma poważne skutki fizjologiczne, które mobilizują nasze ciało do bardzo gwałtownej reakcji  – ucieczki lub ataku.  Takie działanie kosztuje wiele energii, ale jeśli wszystko przebiega pozytywnie, kolejną fazą jest regeneracja. „Zły“ stres to stres bez ruchu – w naszej cywilizacji głównie na siedząco. Gdy nasze ciało dostaje sygnał do akcji my siedzimy, nie reagujemy w zgodzie z biologicznym programem ciała.  „Zamiast eksplozji energii doświadczamy wtedy implozji. Powstrzymujemy akcję, a w rezultacie wyzwolona już energia, zamiast napędzać walkę lub ucieczkę, uderza w nasz własny organizm.” (W. Eichelberger). Ta energia z całym impetem uderza w nasze ciało, które kumuluje to energetyczne trzęsienia ziemi aż w pewnym momencie zaczyna boleć, chorować, nie spać, nie jeść, nie ruszać się.

Nasze czasy to stres i utrata poczucia swojej cielesności. Ta utrata kontaktu z ciałem zabiera nam też wiele z radości życia, odcina nas od prawdziwego kontaktu z naszymi emocjami i z naszą duszą. Nie czujemy siebie. Nie szanujemy naszego ciała, nie troszczymy się o nie, nie znamy jego potrzeb. Nasz kawałek świata wybrał drogę rozwoju poprzez intelekt. Jednak, jak mówią filozofowie, jesteśmy boskim życiem, które czyni w naszym ciele bardzo określone doświadczenie.

Dlatego dbałość o nasze ciało jest tak ważna – dlatego proste czynności i rutyna dnia mogą się stać się głęboką medytacją.

Holistyczna troska o ciało (nie tylko rozumiane jako mięśnie, piersi, pośladek, brzuch) pozwala nam słyszeć jego głos: korzystać ze swojej natury i idącej za tym wiedzy. Dzięki temu będziemy wiedzieć czy potrzebujemy leżecz czy biegać, jeść mięso czy na jakiś czas wybrać dietę wegańską. Będziemy rozumieć, że dobrze jest poruszać się, aby się zregenerować i że to musi być mój ruch i moje tempo.

Wiele lat temu stanęłam przed koniecznością poradzenia sobie ze stresem – z dużą ilością stresu, dużą niechęcią do życia, dużym zagubieniem. Zrobiłam przestrzeń na siebie i na to co zawsze kochałam najbardziej – wolną ekspresję w ruchu. Taniec.

Zatańczyłam swój strach, lęk, wykrzyczałam swój gniew. Właściwie dzięki temu tańcowi zaczęłam żyć świadomie – nie doskonale – ale bardziej świadomie. Movement Medicine zabrało mnie w głęboką podróż do siebie. Nauczyłam się oddychać na nowo, poruszać swoimi stawami, naprawiłam swoje kolano, które wcześniej prawie się nie ruszało, potrafię nawet poruszyć swoją wątrobą – choć tego nie widać  ale uwierzcie, że czuję jak wszystkie emocje z niej się wytaczają.

Obecnie prowadzę zajęcia Movement Medicine – wieczory z tańcem Awake the Dancer. Jest to znakomita okazja aby poruszyć ciało, aby odreagować stres i nie dopuścić by nas obciążał. To piekna grupa różna wiekowo i różna wielkościowo – za każdym razem pojawia się ktoś nowy – dołącza próbuje, potem odłącza się, znów powraca. Przestrzeń tego wieczoru jest dedykowana odreagowaniu tego co nas przytłacza, podzieleniu się w ruchu radością życia, odnalezieniem w innych inspiracji do nowego w życiu albo do dania uwagi staremu i zapomnianemu.  I czasem przyjdziesz niechętnie, a wylecisz na skrzydłach, czasem spotkasz smutek i pozwolisz mu być po raz pierwszy w pełni, a on odwdzięczy Ci się czymś realnym. Ta przestrzeń to spotkania w wielu wymiarach – w wielu kierunkach – ważne jest na co Ty dasz pozwolenie, jak bardzo cię otworzysz, jak bardzo spotkasz siebie i swoje ciało w tym tańcu. Przyjdź i zatrzymaj się.

emisja_glosu

3 POWODY, DLA KTÓRYCH WARTO ZADBAĆ O EMISJĘ GŁOSU 

emisja_glosu

1. ABY WYSTĄPIENIA PUBLICZNE – przestały być stresem, a zaczęły być przyjemnością.

Dzięki prostym technikom możemy zapanować nad tremą oraz sprawić, że będziemy słyszalni i dobrze rozumiani.

2. ABY UKOŁYSAĆ DZIECKO DO SNU śpiewając mu kołysankę.

Odblokowując głos, możemy swobodniej śpiewać lub nucić melodię, ale też łatwiej nam czytać i opowiadać bajki. A wszystko dzięki większej elastyczności strun głosowych, które teraz bez trudu podążą za naszą intencją, dzięki czemu odpowiednio modulujemy głos.

3. ABY UWOLNIĆ BOLESNE MIEJSCA W CIELE.

Praca z głosem, dzięki uruchomieniu oddechu i wibracji dźwięku, działa jak masaż. Uwalnia nasze ciało z blokad i przywraca naturalny przepływ energii. Puszczenie tych napięć odkodowuje zapisane wcześniej informacje w naszym ciele (stresujące sytuacje, niewypowiedziane emocje, traumatyczne wspomnienia).

CO ZYSKASZ PRACUJĄC Z GŁOSEM?

Lepszy kontakt z ciałem, czysty umysł,poprawę gospodarki oddechowej organizmu oraz krążenia, podwyższenie poziomu endorfin, redukcję napięciowych bólów głowy i ciała, zdrowszy oddech, lepszy sen, większą wydolność organizmu i umysłu,więcej energii.

KIEDY PRACA Z GŁOSEM MOŻE POMÓC?

Przy zadyszce, braku tchu, zacinaniu się, cichym lub zbyt głośnym mówieniu. Gdy głos „grzęźnie w gardle”, brzmi piskliwie, mówimy zbyt szybko, niewyraźnie, monotonnie lub na szczękościsku.

terapia_tańcem_i_ruchem

CZŁOWIEK – PSYCHO-FIZYCZNO-DUCHOWA JEDNOŚĆ

terapia_tańcem_i_ruchem

„Ciało jest fizycznym aspektem osobowości, a ruch czyni tę osobowość widzialną.”

M. Starks Whitehouse

Psychoterapia Tańcem i Ruchem, czyli co? 

Psychoterapia Tańcem i Ruchem (ang. DMT – Dance Movement Therapy  – nazwa pierwotna lub DMP – Dance Movement Psychotherapy – nazwa młodsza i obowiązująca), to praca psychoterapeutyczna oparta na założeniu, że człowiek jest psycho-fizyczno-duchową całością, w ciele zawarta jest historia jego życia, a jego emocjonalność i osobowość wyrażają się poprzez ciało i ruch. Sam proces jest świadomym i zamierzonym stosowaniem szeroko rozumianych narzędzi psychoterapii, czynników leczących, uznanych zasad i metod psychoterapeutycznych. Celem pracy jest poprawa dobrostanu człowieka i zależy od tego, co dana osoba chciałaby osiągnąć w terapii. Może to być chęć zrozumienia siebie, swoich myśli i zachowań, głębsze poznanie siebie poprzez świadomy kontakt ze swoim ciałem, chęć zmiany zachowań, procesów poznawczych, potrzeba zmiany nieefektywnego sposobu przeżywania czy odreagowywania emocji, trudności w relacjach interpersonalnych. Innymi słowy, tematem może być to czego osoba korzystająca z terapii uważa za pożądane, o ile jest to realne do osiągnięcia.

Wyznaczanie oraz praca z celami w terapii to bardzo indywidualny, uzależniony od wielu czynników proces. Jednak podstawą jest zawarcie przymierza terapeutycznego, które dalej rozwinie się w relację terapeutyczną. Relacja terapeutyczna buduje się w czasie, podczas procesu terapii, oparta jest na poczuciu bezpieczeństwa, zaufaniu, empatii, otwartości, akceptacji oraz obecności. Jest to jeden z głównych czynników leczących, wspólny dla większości nurtów psychoterapeutycznych z tą różnicą, że praca DMP umożliwia nawiązanie relacji także na poziomie niewerbalnym. Terapeuta może proponować doświadczenia ruchowe, może także towarzyszyć ruchowo osobie na sesji. Dostosowując swoje interwencje do osoby oraz do etapu pracy terapeutycznej, odzwierciedla, przez co wspiera i rozwija relację z osobą w terapii.

DMP a ruch 

Jeśli człowiek jest całością, to zmiana na poziomie ciała, ruchu będzie miała wpływ na pozostałe aspekty życia człowieka. Sam ruch,czy też ekspresja ruchowa jest rozumiana bardzo szeroko; efektywność terapii nie jest zależna od doświadczeń tanecznych. Ekspresją  jest postawa ciała, gest, oddech, bezruch i zatrzymanie, ruch spontaniczny czy improwizowany, natomiast nie ma tu nauki sekwencji tanecznych. Istotą jest wsłuchanie się we własne ciało i pozwolenie mu na ekspresję, wówczas ruch będzie prawdziwy. Ekspresja ruchu jest narzędziem poprzez którą osoba może zaangażować się w proces terapii. Poprzez włączenie doświadczania i czucia, wewnętrzny świat osoby staje się bardziej wyrazisty i zrozumiały, co przekłada się na jakość relacji między pacjentem a terapeutą; a to z kolei sprzyja procesowi wewnętrznej integracji i rozwoju. Jednym z zadań terapeuty jest wspieranie procesu zespalania myśli, emocji, wrażeń z ciała i płynących z tego procesu działań. Ekspresja ruchu sprawia, że osoba w terapii przeżywa siebie jako bardziej widzianą, co wiąże się z aspektem cielesności oraz oceny – jak wyglądam, czy ruch jest ładny, itp. Praca z ekspresją pozwala osobie na poznawanie swoich reakcji ciała oraz płynących z niego odczuć. To przekłada się na głębsze rozumienie siebie, uczy jak być uważnym na odczuwanie i wyrażanie emocji lub myśli, co zwiększa świadomość własnego potencjału. Ruch w procesie terapii otwiera dostęp do nieświadomego materiału, który (nawet jeśli jest wyparty) nadal istnieje w ciele, ekspresja pomaga nazywać stany, emocje, uczucia, które trudno nazwać. Ruch wprowadza komponent spontaniczności, która pobudza do tworzenia i przeżywania.

 Ruch potrzebuje słowa, słowo zabiega o ruch 

Aby ekspresja nie była jedynie odreagowaniem, które przynosi ulgę, ale nie niesie za sobą wglądu, terapeuci DMP korzystają także z interwencji werbalnych, które mają pogłębić zrozumienie danego doświadczenia. Zarówno słowo jak i ruch są równie istotne i nawzajem uzupełniające choć mogą być różnie akcentowane w zależności od osoby, zgłaszanych trudności, potrzeb czy etapu pracy.

Dla kogo?

DMP jest wykorzystywana w pracy z osobami w każdym wieku (od dzieci, nastolatków, młodych dorosłych, dorosłych po seniorów), cierpiącymi na zaburzenia nerwicowe, psychotyczne, osobowościowe, trudności związane z traumą, somatyzacjami, trudnymi relacjami. Z DMP korzystają także osoby, które szukają możliwości samorozwoju.

masaż_mauri

MA-URI – DROGA ROZUMIENIA CIAŁA

masaż_mauri

Nasze czasy to epoka stresu i zapracowania. W codziennym neurotycznym świecie wymagań sukcesu i osiągnięć, zazwyczaj nie mamy czasu dla siebie. Zapomnieliśmy, co to jest relaks i odpoczynek. O tym, że można po prostu być w zgodzie ze sobą, bez lęku i napięcia.

Dla tych, którzy poszukują drogi do przywrócenia harmonii umysłu i ciała, wsłuchania się w jego potrzeby, metodą odzyskania utraconego może być MA-URI.

Ta polinezyjska sztuka masażu ma formę holistycznej ceremonii, która łączy oddech, intencję, słowa, oleje, dotyk, muzykę i temperaturę. Sesja MA-URI to możliwość spotkania z cielesnością, oddechem i wewnętrzną energią życiową. To czas odnowy energetycznej i bycia obecnym dla siebie.

Zgodnie z prastarą polinezyjską sztuką uzdrawiania Huna, choroba i ból są zakłóceniem niosącym dla człowieka ważne informacje. Jest to znak zachwiania równowagi, nie tylko na planie fizycznym, lecz przede wszystkim na poziomie emocjonalnym i często duchowym (lęki, nałogi, poczucie beznadziei, utraty sensu i energii w życiu). Aby dotrzeć do źródła informacji potrzebna jest odwaga i przełamanie schematu, według którego postrzegamy nasze życie, w tym również odczuwamy nasze ciało.

Ciało jest wyrazem naszej psychiki, widać w nim nasze zepchnięte uczucia, niewyrażone potrzeby, widać naszą historię. W napięciach mięśni, w oddechu i usztywnionych lub rozluźnionych partiach ciała można wyczytać emocje, zahamowania, ale też siłę i nadzieję.

Bardzo istotnym krokiem w drodze do swojej esencji życia, prawdy, jest odważne spotkanie się z własnym ciałem. Ciałem, które zna wiele odpowiedzi, wiele pamięta. Nasze myśli i systemy w których na co dzień żyjemy nakładają na nas coraz większe oczekiwania  – czasem tak bardzo sprzeczne z naszymi prawdziwymi potrzebami i możliwościami. Buntujemy się wewnętrznie, bronimy się, dokładamy kolejne ograniczenia i …. boli nas!  Odzyskiwanie równowagi w życiu zaczyna się od decyzji – boli mnie, ale mam szansę to zmienić. Takie podejście otwiera drogę energii samouzdrawiania.

Efekty pracy z ciałem jest odczuwalny natychmiast –  staje się ono odprężone i rozluźnione, oczy odzyskują witalny błysk, stopy mają połączenie z ziemią, głowa uwalnia się od ciężaru kłębiących się myśli. Limfa zaczyna krążyć. Powraca sen i umiejętność regeneracji. Dla osób będących w długotrwałym stresie – chorobie – umęczeniu to odpoczynek i relaks na bardzo głębokim komórkowym poziomie. Sesja MA – URI to uwolnienie pamięci komórkowej i odblokowanie potencjału sił życia.
Przeciwwskazania:

  • dolegliwości połączone z wysoką gorączką
  • ostre stany zapalne skóry
daisy-744_496

DLACZEGO GRAM W ZIELONE?

daisy-744_496

Dlaczego znalazłam się w „W zielone gramy”? Ponieważ poznałam ludzi, którzy tworzą tę stronę, a raczej tworzą świat zamknięty w wirtualnej przestrzeni i jednocześnie bezkonkurencyjnie otwarty na wszystko co ważne w życiu: zdrowie, szczęście, poczucie spełnienia, harmonię. A zieleń to dla mnie kolor odradzania się, wychodzenia spod powierzchni z zielonym zachwytem, nadzieją i siłą – żyję! Udało mi się!

Od ponad 25 lat pracuję z ludźmi, na rzecz ludzi, dla ludzi. A tym samym dla siebie, bo towarzyszenie ludziom podczas psychoterapii w docieraniu do własnej drogi, spełnia sens mojej drogi życiowej. Mam to szczęście, że mojego zawodu nie zamieniłabym na żaden inny. Będę szczera – niemal każdy człowiek, a więc i terapeuta, a ja na pewno, ma swój bagaż doświadczeń, worek z bolesnymi wspomnieniami, wykrzyknikami i zawiłymi znakami zapytania. To, co możemy dla siebie zrobić to zadbać, by czas, nasze życie, zostawiły na naszym ciele nieuchronne ślady przemijania, ale by nie pomarszczyły nam serc. Czasami to, co mamy za sobą, może być trampoliną, dzięki której mamy szansę przenieść się do nowego, pełnego zielonej nadziei etapu w naszym życiu.

Etapu, w którym szukamy dla siebie i w sobie m.in. odpowiedzi:

Czy jestem dla siebie dobry? Czy potrafię żyć po swojemu, a nie realizować czyjeś wizje mojego życia?

Czy swoje życie w obecnym kształcie pożyczyłbym komuś kogo lubię, kogo kocham?

Czy to, jak tworzę związki, jak potrafię kochać i jak mnie inni kochają daje mi radość, spokój?

Czy umiem się cieszyć, uśmiechać, ale też płakać i się złościć?

W „W zielone gramy” postaram się zabrać Cię w wędrówkę po Twoich doświadczeniach, a być może jednocześnie do Twojego szczęśliwszego i jeszcze mądrzejszego życia.

jak_przezyc_dorastanie_dziecka_wzielonegramycom

JAK PRZEŻYĆ DORASTANIE DZIECKA?

jak_przezyc_dorastanie_dziecka_wzielonegramycom

Ten tekst miał być o czymś zupełnie innym. Mając rodzinny weekend z jedną nastolatką, kolejną w kolejce do tego miana i pozostałymi członkami rodziny, temat dorastania i przeżywania jest dla mnie najbardziej żywy. Mogę dodać, że wywołujący też najwięcej emocji. Chciałabym wierzyć, że mam jeszcze wpływ na myślenie i postępowanie swojego nastoletniego dziecka. Doskonale sobie zdaje sprawę, że nie jest to już wpływ bezpośredni. Chciałabym zbudować relację, taką która pozostanie na lata. Mocną, fundamentalną, nie do ruszenia mimo burz, które niesie życie. Jak to osiągnąć kiedy na każdym kroku napotykam opór? I kiedy niektóre chwile kojarzą się tylko ze strategią przetrwania, nie mając nic wspólnego z kontaktem i relacją? Opowiem Wam prawdziwą historię i podzielę się kilkoma sprawdzonymi sposobami, które mnie jako mamie pomagają. 

Na początek dodam, że wspieram idee rodzicielstwa bliskości. Bliskie jest mi wychowanie bez nagród i kar. Od lat uczę się i stosuję w praktyce, pracując rozwojowo z ludźmi, metodę Porozumienia bez Przemocy (NVC) Marshalla Rosenberga. Popieram nurt demokratyczny w edukacji. Uważam, że uważne rodzicielstwo i wychowanie w oparciu o wymienione wartości uczy pokory i prawdziwego empatycznego przywództwa. Między innymi dlatego chcę się podzielić tą osobistą historią.

O powstaniu tekstu zadecydował fakt, że moja córka wyznała mi w ten weekend, że prawie wszystko co robię, jest dla niej denerwujące. Dzieci są bezpośrednie i walą prosto z mostu. Zabolało. Zasmuciło. Zezłościło. Spowodowało lawinę wyrzutów sumienia i samokrytyki. Prowokowało, żeby oddać. Kusiło, żeby drążyć w poszukiwaniu prawdy. Znacie to?

Dalszy scenariusz można rozpisać w kilku wersjach na głosy. 

Pierwszy z nich może zakładać pójście za tymi trudnymi dla mamy emocjami.

Mama: „Jak to wszystko? Ja wszystko robię z miłości do Ciebie. A Ty nawet nie doceniasz moich starań. Jak w ogóle możesz tak do mnie się odzywać?”.

Córka: „To już nie będę się odzywać wcale.”

Mama: „Jak nie masz nic miłego do powiedzenia, lepiej się nie odzywaj wcale.”

Dialog się urywa. Kto by miał ochotę go kontynuować? Mama, która jest urażona, zła, smutna. Czy córka, która usłyszała oskarżenie, pouczenie i żądanie?

Drugi scenariusz zakłada dialog. Jak mógłby brzmieć?

Mama: „Hmm, słyszę, że to co robię denerwuje Cię (odwołanie do faktu). Smuci mnie to (odwołanie do siebie i swoich emocji, ujawnienie siebie). Chciałabym zrozumieć, co dokładnie masz na myśli (mówienie o swojej potrzebie – zrozumienia, porozumienia, kontaktu, etc.). Czy mogłabyś mi podać konkretny przykład (prośba)?

Córka: No wiesz, kiedy ostatnio zaczęłaś sprzątać i przekładać moje rzeczy w pokoju. Chciałabyś, żeby ktoś ruszał Twoje rzeczy bez pozwolenia?

Teraz, jak o tym piszę, sytuacja wydaje się niezwykle klarowana i prosta. Dla uspokojenia – tak nie było. Jak sytuacja dotyczy nas samych i własnego dziecka, emocje potrafią sięgać zenitu. Oto, co zrobiłam dla siebie i dla swojej relacji z córką:

  1. Dałam sobie empatię – zauważyłam swoją galopkę myślową. Włączył mi się krytyk wewnętrzny. Że nie jestem wystarczająco dobrą mamą, że powielam schematy. Zaczęłam się tłumaczyć przed sobą – że moja mama mnie denerwowała i że pewnie tak to już musi być. Zauważyłam te wszystkie myśli. Ale pojawiła się również inna myśl. To był przebłysk, ale ona tam była i jej się mocno chwyciłam. To była świadoma decyzja, że chcę iść za tą myślą – „ona mi ufa; pozwoliła sobie na dużą szczerość, niezbyt popularną i przyjemną, ale ciągle szczerość; mogła mi to powiedzieć”.
  2. Zauważyłam swoje emocje – irytację, że nie jest tak idealnie, jak sobie wymarzyłam w weekend; smutek, że słyszę te słowa od córki; tęsknotę za minionym czasem kiedy moja córka była wpatrzona we mnie i akceptowała każde moje słowo czy zachowanie. Ale też radość, że córka czuje, że może mi powiedzieć nawet trudne do usłyszenia treści.
  3. Starałam się pamiętać słowa mistrzów – Jesper Juul twierdzi, że jesteśmy sparingowymi partnerami dla dzieci. To przy nas się uczą jak rozmawiać, jak się komunikować i na co mogą sobie pozwolić. A naszym zadaniem jest ich w tym procesie ćwiczyć, ale nie skrzywdzić. A jak to nie działa, przywołuję słowa Marshalla Rosenberga, który zachęca do traktowania rozmowy z dzieckiem tak, jakby przed nami zawitał sam Dalajlama. Zmieniające zupełnie perspektywę doświadczenie – zachęcam do przetestowania!
  4. Powiedziałam prawdę – nie do końca dosłownie w zgodzie ze sztuką 4 kroków NVC, tak jak opisałam w dialogu powyżej. Pozwoliłam sobie na autentyczność. Powiedziałam w pierwszym zdaniu, że chyba w takim razie obie ostatnio podobnie na siebie działamy. I otworzyło to rozmowę, kierując ją na zupełnie nowe tory. Autentyczność i prawda są kluczem do budowania zaufania. A zaufanie prowadzi do dialogu. Tak też się stało w naszym przypadku. Zamiast eskalowania emocji, przeszłyśmy do rozmowy i do szukania rozwiązań, które byłyby akceptowalne dla obu stron.